Gazeta Olsztyńska: Socjaldemokraci wygrali wybory w Niemczech. Partia Zielonych trzecią siłą. Co to oznacza dla Polski?

Gazeta Olsztyńska: Socjaldemokraci wygrali wybory w Niemczech. Partia Zielonych trzecią siłą. Co to oznacza dla Polski?

Niemcy wybrali w niedzielę nowy skład Bundestagu, czyli swojego parlamentu. Końca dobiega 16-letni okres rządów kanclerz Angeli Merkel, która była znana m.in. z przychylnego nastawienia wobec Polski. Te wybory są ważne nie tylko dla Niemców oraz Unii Europejskiej, ale także dla Polski.
Wybory wygrała SPD z wynikiem 25,7 proc., drugie miejsce miejsce zajęła CDU/CSU — 24,1 proc., trzecie — Zieloni z 14,8-procentowym poparciem. Dalej uplasowali się liberałowie z FDP (11,5 proc.), skrajna prawica z AfD (10,3 proc.) oraz skrajna lewica Die Linke (4,9 proc.). W Bundestagu, który liczy 735 posłów, trzema największymi siłami będą: SPD (206 mandatów), CDU/CSU (196) oraz Zieloni (118).

Autor zdjęcia: fot. pixabay

Wybory wygrała SPD z wynikiem 25,7 proc., drugie miejsce miejsce zajęła CDU/CSU — 24,1 proc., trzecie — Zieloni z 14,8-procentowym poparciem. Dalej uplasowali się liberałowie z FDP (11,5 proc.), skrajna prawica z AfD (10,3 proc.) oraz skrajna lewica Die Linke (4,9 proc.). W Bundestagu, który liczy 735 posłów, trzema największymi siłami będą: SPD (206 mandatów), CDU/CSU (196) oraz Zieloni (118).
Jak powiedział w rozmowie z GO Adam Traczyk, wiceprezes think tanku Global.Lab, wyniku niemieckich wyborów nie da się jednoznacznie zinterpretować.
Nowym kanclerzem zostanie albo socjaldemokrata Olaf Scholz, albo chadek Armin Laschet. Eksperci mówią, że niemiecka polityka przewróciła się do góry nogami. A to wszystko z powodu bardzo niewielkiej różnicy pomiędzy SPD a CDU/CSU i najwyższym w historii wynikiem Partii Zielonych, która wraz z liberałami będzie chciała mieć realny wpływ na podejmowanie politycznych decyzji. Zaraz po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów deklarowali, że są gotowi współrządzić zarówno z SPD, jak i z CDU/CSU. To ważne, bo bez poparcia mniejszych partii, nie jest możliwa żadna koalicja.
Sceną polityczną w Niemczech powinna być zainteresowana Polska, w tym także Warmia i Mazury. Unijna polityka ma przecież wpływ także na nasz region. Niemcy są największym płatnikiem UE i jednym z najważniejszych graczy wspólnotowej polityki. Czy zatem powinniśmy spodziewać się jakichś zmian? Adam Traczyk uważa, że niekoniecznie, ale mogą pojawić się kwestie sporne.
— Wydaje mi się, że nie będzie jakiejś wielkiej zmiany kursu w stosunku do Polski. Bez względu na to, kto zostanie kanclerzem. Jeśli zostanie utworzony rząd z socjaldemokratami na czele, to można liczyć się z bardziej wyczulonym stanowiskiem na kwestie praworządności, ponieważ jest to ważne zarówno dla Zielonych, jak i liberałów. Punktem spornym może być polityka energetyczna. Jeśli socjaldemokraci i Zieloni będą chcieli wejść na przyspieszoną drogę transformacji energetycznej, to mogą pchać w tym kierunku także Europę, w tym nas. Mogą pojawić się też konflikty na tle energii atomowej i polskich planów budowy elektrowni atomowych. Nie spodziewam się jednak żadnych eskalacji — uważa Traczyk.
Niemiecki eksport do Polski wyniósł w pierwszym kwartale br. 18,7 mld euro, a import z Polski 16,6 mld euro, co oznacza, że Polska stała się trzecim największym eksporterem towarów do Niemiec, wyprzedzając Stany Zjednoczone.
O ocenę wyniku wyborów do Bundestagu poprosiliśmy polityków z Warmii i Mazur.

Jacek Protas, poseł KO: — W wynikach wyborów w Niemczech zwraca uwagę słaby wynik CDU/CSU. Moim zdaniem wiąże się to z odejściem wielkiego polityka, jakim niewątpliwie jest Angela Merkel. Myślę, że skutki tego odczują Niemcy, Polska i Unia Europejska, ponieważ pani Merkel była gwarantem stabilności zarówno polityki Niemiec, jak i Unii Europejskiej, a także była wielkim przyjacielem Polski. Teraz może się to zmienić. Angela Merkel była bardzo przychylnie nastawiona do Polski i wybaczyła nam wiele wpadek, włącznie z tą ostatnią, kiedy to prezydent Andrzej Duda nie znalazł czasu, aby się z nią spotkać. Jestem jednym z liderów partii, która należy do Europejskiej Partii Ludowej i bardzo blisko współpracuje z CDU. Dlatego z naszego punktu widzenia lepiej by było, żeby kanclerzem został kandydat wywodzący się właśnie z tej partii.

Bogusława Orzechowska, senator PiS: — To było do przewidzenia, ponieważ rządy koalicji CDU/CSU w trakcie pandemii nie do końca się sprawdziły. Ludzie czasami potrzebują zmiany, chociaż na ten wynik złożyło się wiele czynników, nie tylko podejmowanie decyzji w obliczu kryzysu zdrowotnego. Niemcy są państwem tzw. starej Unii i oczywiście mają bardzo ważne zdanie, ale jeśli chodzi o unijną politykę czy stosunki z Polską, to nie sądzę, aby zmieniło się zbyt wiele. Nord Stream 2 jest wspólną decyzją Polski oraz Niemiec i w tej kwestii na pewno nic się nie zmieni. Natomiast co do kwestii praworządności, to uważam, że skoro my nie wtrącamy się do praworządności Niemiec, to i Niemcy nie powinni wtrącać się do naszej.

Marcin KulasekMarcin Kulasek, poseł Lewicy: — Sukces SPD jest efektem osobistej popularności Olafa Scholza oraz jedności wszystkich nurtów partyjnych w okresie kampanii wyborczej. To ważna podpowiedź dla polskiej Lewicy. Kiedy wszyscy grają do jednej bramki, to szansa na zwycięstwo wzrasta. Przed Scholzem i liderami partyjnymi trudne negocjacje dotyczące nowej większości rządowej. To dobra wiadomość dla Polski. Scholz jest pozytywnie nastawiony do naszego kraju. Uważa nasze państwo za jednego z kluczowych aktorów w UE. Nowa Lewica posiada przyjacielskie relacje z SPD, a przywódcy niemieckiej socjaldemokracji utrzymują bardzo dobre relacje z przewodniczącym Nowej Lewicy Włodzimierzem Czarzastym.

Beata Adamczyk, przewodnicząca regionu warmińsko-mazurskiego Partii Zielonych: — Jestem bardzo szczęśliwa z wyniku Zielonych w wyborach w Niemczech, ponieważ polska Partia Zielonych wywodzi się z tej niemieckiej. Traktujemy to jak sukces i stanowi to dla nas motywację do działania. Zieloni silnie tkwią przy swoich przekonaniach, nie poddają się, walcząc o klimat i dobro zwierząt. Ponadto się rozwijają i potrafią przekonać do siebie innych, udowodnić, że działają dla dobra słabszych. Mam nadzieję, że ten wynik da nam takiego przysłowiowego kopa do walki o wspólny cel. Muszą być politycy zajmujący się m.in. gospodarką, przedszkolami i szkołami, ale także ci, którzy dbają o klimat i zwierzęta.

Marta Wiśniewska