Gazeta Olsztyńska: Są groźby, bo jest zgoda na mowę nienawiści

Gazeta Olsztyńska: Są groźby, bo jest zgoda na mowę nienawiści

Mowa nienawiści oraz hejt to dwie rzeczy, z którymi musi się liczyć każdy z nas. Politycy oraz osoby publiczne są szczególnie narażone na wszelkiego rodzaju obelgi, jednak zdarza się, że przechodzą one w groźby. Wtedy nie można ich lekceważyć. Monika Falej, posłanka Lewicy z naszego regionu, przekonała się o tym na własnej skórze.
Pod koniec marca posłanka Monika Falej otrzymała szokującą wiadomość prywatną na Facebooku. Chwilę później telefon z groźbami śmierci kierowanymi w jej stronę odebrał dyrektor biura poselskiego w Ełku. — Wcześniej zdarzały się różne wulgaryzmy i takiego rodzaju rzeczy, ale tutaj był konkret i akurat to zbiegło się w czasie z akcją TVP — relacjonuje posłanka.
Parlamentarzyści z naszego regionu niemal ciągle spotykają się z różnymi przejawami mowy nienawiści. Urszula Pasławska z PSL podkreśla, że polityk musi mieć twardą skórę, a różnego rodzaju przejawy agresji są obecne w polityce. Posłanka zauważa, że młodzi ludzie, którzy poprzez napięcie spowodowane pandemią oraz zły przykład idący z góry są często zarówno sprawcami, jak i ofiarami mowy nienawiści. — Należy temu przeciwdziałać, zwłaszcza teraz, kiedy młodzi ludzie siedzą pozamykani w domach i potrzebują odreagowania. Wsparcie psychologiczne w szkołach i ogólna zmiana podstawy programowej w szkołach są po prostu konieczne — zwraca uwagę Urszula Pasławska.
Marcin Kulasek, poseł z tego samego klubu parlamentarnego, co Monika Falej, zwraca uwagę na to, że… — przy okazji walki o prawa kobiet bardzo często pod naszymi tweetami lub wpisami zdarzały się obelgi. Pojawiały się życzenia choroby, nawet śmierci — mówi.
Poseł z Olsztyna podkreśla, że najczęściej do mowy nienawiści dochodzi w sytuacjach spornych, które wywołują duże emocje. I stwierdza, że…— takiego podziału społeczeństwa, jaki mamy w tej chwili, nie było w Polsce od 1989 roku. Groźby, jakie mają miejsce w internecie, należy ścigać i zwalczać, bo mogą doprowadzić do sytuacji tragicznych.
Osoby, które w polityce są od dawna, w pewnym sensie na obelgi kierowane w ich stronę lub pod adresem ich ugrupowań politycznych wydają się być odporni. Zbigniew Babalski ze swojej długiej kariery przytacza jedną sytuację.
— Jestem posłem czwartą kadencję, tak wprost nikt mi nigdy nie groził, ani wielu takich pism nie miałem, jednak przypominam sobie, że na mojej poczcie pojawiły się wpisy człowieka, który nie bardzo lubi moją opcję polityczną, ale bezpośrednio nie chodziło o moją osobę. Ja to oczywiście przekazałem policji i temat zamknąłem. To było już dobre kilka lat temu, nie było to podpisane, przekazałem to i od tej pory już nic złego się nie wydarzyło
.
Poseł Prawa i Sprawiedliwości zaznacza jednak, że niezwykle istotne jest poważne traktowanie takich sytuacji: — Nie otrzymywałem dużo gróźb, jednak wiem, że nie należy ich lekceważyć, że wszystkie takie zdarzenia należy zgłaszać bezpośrednio na policje, bo nie ma innego wyjścia. Policja jest od rozwiązywania takich spraw — stwierdza Zbigniew Babalski.
— Obelgi i groźby kierowane w naszą stronę nie są niczym miłym ani przyjemnym — mówi poseł Janusz Cichoń. I dodaje, że hejt i groźby zawsze bolą, jednak z czasem skóra robi się grubsza, a pojawia się większe zrozumienie podstaw tych działań. Mam wrażenie, że to dzisiaj wpisane jest w publiczne funkcje, z tym niestety też trzeba się liczyć.
Poseł Koalicji Obywatelskiej w rozmowie z nami skomentował również pojawiającą się w przestrzeni publicznej krytykę oraz to, co może się stać, kiedy granice zostaną przekroczone. — Krytyka, debata publiczna zawsze powinna trzymać się jakichś ram, dzisiaj te ramy przekroczyły. Możemy tu przytoczyć niezwykle tragiczny przypadek prezydenta Adamowicza. To, co się wydarzyło już ponad dwa lata temu, niestety się wydarzyło!
O tym, że grożenie śmiercią osobom publicznym jest poważnym zagrożeniem, przekonaliśmy się niejednokrotnie. Najbardziej tragiczne w skutkach były groźby kierowane pod adresem prezydentów miast po zamachu na świętej pamięci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Sprawca, który w stronę prezydenta Wrocławia kierował groźby karalne, usłyszał wyrok roku bezwzględnego pozbawienia wolności, a mężczyzna, który zastraszał prezydenta Olsztyna — dwa i pół roku więzienia. Dodajmy, że sprawy związane z życzeniem śmierci politykom odbywają się niezwykle często
Monika Falej zauważa, że powodem, z którego stała się ofiarą, jest następstwem działania mediów publicznych. — Z jednej strony takie sytuacje spowodowane są mową nienawiści, która jest wszechobecna w mediach publicznych. Z drugiej — ignorowaniem takich zgłoszeń, bo policja i prokuratura je umarzają. Ja już miałam podobną sprawę związaną z naruszeniem immunitetu poselskiego mojej nietykalności jako osoby. Chodzi o wydarzenie w Iławie — prokuratura to umorzyła. W tym szaleństwie, bo inaczej nie mogę tego nazwać, ludzie czują się bezkarni — podsumowuje posłanka.
Olsztyńska policja nie chciała nam udzielić informacji w sprawie gróźb pod adresem Moniki Falej. Rzecznik prasowy poprosił o pytania mailem. Wysłaliśmy i czekamy na odpowiedź. Do tematu wrócimy.
Karol Grosz